wtorek, 24 września 2013

Rozdział 2

                                                                   * oczami Rebbecki*
    Rano obudziły mnie słoneczne promienie. Spojrzałam na mój telefon i okazało się, że jest dopiero 6.45
rano. Zdziwiłam się bardzo, że tak wcześnie wstałam ale wtedy wydarzenia z poprzedniego spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. No tak dzisiaj wylatuję do Londynu. Myślałam że się popłaczę.
Wzięłam się w garść po cichu wstałam i poszłam do łazienki żeby wziąć gorący prysznic. Rzeczywiście mi pomógł. Cały czas rozmyślałam o tym co ze mną teraz będzie. Mam zamieszkać u mojego kuzyna, którego nie lubię nie wiem czemu ale jakoś za nim nigdy nie przepadałam. I jeszcze jak założył ten swój zespolik.
Myślałam że chyba umrę bez swojej przyjaciólki ale nie chcę się martwić na zapas na pewno będe ją zapraszać do siebie i żadne popowe lalusie mi tego nie zabronią. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w TO i wyprostowałam sobię włosy i wyszłam z łazienki. I poszłam do pokoju żeby przeczytać książkę.
                                                                    * 10 godzin później*
 Łzy stanęły mi w oczach kiedy żegnałam się z Em, lecz niestety musiałam odejśc by zdążyć na odprawe.
Odprawa minęła szybko i już po chwili siedziełam w samolocie. Wyciągnęłam po chwili tecze którą zabrałam z biura mamy były tam jej stare listy i papiery z młodości i tam zauważyłam akt adopcji z moim imieniem i nazwiskiem łzy znowu cisnęły mie się na oczy włożyłam słuchawki i o dziwo zasnęłam.
                                                                  * 2 godziny później*
 Lot minął mi szybko z racji tego, że spałam. Weszłam na lotnisko i zobaczyłam wysokiego chłopaka o brązowych włosach i oczach ( czyt. mój kuzyn) z kartą z napisem Rebbecka.
Czułam się podle i nie chciałam go widzieć na oczy, on widząc moją mine wziął ode mnie walizki i zaprowadził mnie do auta. W duchu dziękowałam Liam'owi za to że nic nie mówi ale wiem że byłam dla niego niemiła. Gdy dojechaliśmy do domu wzięłam swoją gitarę mniejszą torbę i dużą torbę a Liam wziął resztę. Szłam w zamyśleniu i głupia nie zauważyłam schodka przy drzwiach i porządnie łupnęłam o drzwi.
Tak, tak mądra ja. Liam podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.
-Dzięki, powiedziałam
- Nie ma za co, odpowiedział- chodź pokaże ci twój pokój. Chłopaków jeszcze nie ma bo są w studio ja też tam zaraz muszę być twój pokój jest na pierwszym piętrze drugie drzwi po prawej. Ja muszę spadać czuj się jak u siebie bo właściwie jesteś u siebie pa
- Na razie.
Weszłam na pierwsze piętro i skierowałam się do pokoju Który wskazał mi Liam. Gdy tam weszłam stwierdziłam że na pewno się TU zadomowie.
Rzuciłam się na łóżku i zamknęłam oczy i już ich nie otworzyłąm bo zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz