niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 1



Na początku chciałabym przeprosić że nic nie dodałam przez 2 miesiące. I mam nadzieję że ktoś przeczyta moje wypociny. Miałabym prośbę, żeby  ktoś kto to czyta dodał komentarz. Zadowoli mnie nawet jeden komentarz, bo będę miała pewność, że ktoś to przeczytał. To tyle ode mnie.


                                                       * 7 rano z  perspektywy Rebbecki *
             Rano obudził mnie jak dobrze mi już znany budzik. Chcąc, nie chcąc musiałam zwlec się z łóżka.
Odrzuciłam ciepłą kołdrę i zaczęłam się ubierać do szkoły. Ubrałam TO. Uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Gdy się wyszykowałam zeszłam na dół na śniadanie. W kuchni spotkałam jak zwykle mamę czytającą gazetę. Może to niektórych zdziwi, ponieważ w większości domów matki nie czytają codziennie rano gazetę, ale u mnie tak jest. Moja mam jest redaktor naczelną w sławnym magazynie. Gdy weszłam do kuchni uniosła oczy z nad gazety i się ze mną przywitała:
- Cześć córciu, powiedziała mama
- Hej mamo
- Mam dzisiaj dużo roboty, więc wrócę późno. 
- To nic i tak miałam dzisiaj nocować u Em, pamiętasz? 
- A no! Rzeczywiście, to baw się u niej dobrze i się już zbieraj, bo się spóźnisz.
- Dobra, już idę na razie!
- Pa!
 Wyszłam z kuchni, ubrałam swoje  conversy i skierowałam się do drzwi.
Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam muzykę i wyszłam z domu. Po drodze poszłam po Emmily.
Zawsze chodziłyśmy razem do szkoły. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Gdy doszłam do jej domu zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je miła i sympatycznie wyglądająca pani. Była to mama Em.
Zaprosiła mnie do środka i kazała mi usiąść na kanapie, a sama skierowała się do kuchni.
W tym samym czasie ze schodów zeszła moja przyjaciółka. Była ubrana w TO.
Pożegnała się ze swoją mamą i razem wyszłyśmy. Kiedy byłyśmy na dworze zaczęłyśmy gadać jak najęte.
O wszystkim i o niczym, o szkole i o dzisiejszej nocce. Rozmowę przerwał nam jak dobrze znany widok szkoły. Skierowałyśmy się do wejścia. Po minięciu progu przywitał nas Patrick. Zawsze był we mnie "zakochany" i nie krył się z tym uczuciem. Ciągle proponował mi wyjścia, spacery itp. Czasami się zgadzałam  ale traktowałam nasze stosunki jako czysto koleżeńskie.
Skierowaliśmy się do klasy. Pierwszy miałam angielski, który minął zaskakująco szybko. Później miałam 2 godziny chemii, a ostatni był w-f.
W-f był moim ulubionym przedmiotem w szkole. Nie tylko dlatego, że nie musiałam się na niego uczyć, po prostu lubiłam sport.
Po szkole razem z Emmily skierowałam się do domu by zabrać do niej spakowane przeze mnie wczoraj wieczorem rzeczy. Kiedy doszłyśmy do mojego domu mojej mamy już nie było, wzięłam moją torbę
i wyszłam. Poszłyśmy do Em.
                                                               * 16 po południu*
Kiedy odłożyłam torbę w jej pokoju poszłyśmy do kuchni, ponieważ umierałam z głodu.
Zrobiłyśmy sobie gofry z bitą śmietaną i owocami. Usadowiłyśmy się na wygodnej kanapie i włączyłyśmy Paranormal Activity 4 zajadając się naszymi przysmakami. Po obejrzeniu filmu, który trwał około 2 godziny poszłyśmy do pokoju Em i zaczęłyśmy, jak to normalne dziewczyny plotkować. W pewnej chwili do pokoju Emily przyszła pani  Ruby (mama Emmily) i dała nam ciasteczka. W mgnieniu oka wszystkie zniknęły. Gdy już zmęczone prawie padałyśmy do pokoju znowu wkroczyła mama Em. Minę miała jakby zobaczyła ducha, miała łzy w oczach podeszła do mnie i wypowiedziała do mnie kilka słów, które na zawsze zmieniły moje życie:
- Rebecca, twoja mama nie żyje
- ale jak to?
-Zginęła w wypadku samochodowym, kiedy jechała na bankiet.
Ja wciąż milczałam.
- Powiedziano mi, że teraz będziesz mieszkać u swojego starszego kuzyna, Liama.
Nadal nie wydobyłam z siebie głosu.
- Zawiozę ciebie teraz wraz z Emmily do twojego domu po rzeczy, wrócisz do nas na noc, a jutro o 18 masz samolot do londynu. Po wypowiedzeniu tych słów wyszła z pokoju.
Emmily podeszła do mnie i zaczęła mnie pocieszać, lecz żadne jej słowa do mnie nie docierały, Zeszłyśmy na dół i pojechałyśmy do jeszcze mojego domu. Po drodze zaczęłam rozmyślać o całym moim życiu. O ojcu, który zostawił mnie i mame, o Emmily, która była ze mną na dobre i na złe, oraz o moim kuzynie, którego nie widziałam z siedem lat. Pewnie wiele osób, mimo okoliczności czułoby lekką nutę szczęścia, że zamieszkają u sławnego Liama Payne'a, ale ja nic takiego nie czułam. Nigdy nie byłam z nim jakoś specjalnie związana, a jego muzykę uważam za śmieciową. Moje rozmyślania przerwał widok mojego domu. Bez słowa wyszłam z samochodu, otworzyłam drzwi i spakowałam wszystkie rzeczy, które do mnie należały, wyszłam z domu wraz z dwiema walizami, jedną duża torbą, małą torbą w której miałam telefon, słuchawki, pamiętnik i zeszyt z tekstami, a na plecach miałam pokrowiec na gitarę. Wróciłyśmy do domu mojej przyjaciółki, a ja zasnęłam z myślą co jeszcze może się zdarzyć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz